sobota, 24 maja 2014

Termiczna zalotka - Oriflame , recenzja

Dzięki kuracji olejkiem rycynowym, moje rzęsy znacznie się wydłużyły i pogrubiły. Do pełni szczęścia brakuje im więc tylko podkręcenia. Zazwyczaj używałam sporadycznie zwykłej zalotki, jednakże nie byłam w stanie przy jej użyciu uzyskać nigdy efektu "WOW",  a do tego podkręcenie było chwilowe - rzęsy prostowały się w czasie dnia.

Ostatnio mama sprezentowała mi termiczną maskarę Oriflame. Byłam początkowo do niej negatywnie nastawiona, myślałam że to taki bezużyteczny gadżet, no ale spróbowałam, a efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.


Zalotkę dostajemy w pudełeczku z dołączoną instrukcją użytkowania. Po włączeniu zalotki, zapala się zielona lampka ON. Musimy odczekać ok. 15 sek aby zalotka nagrzała się - poinformuje nas o tym zmiana koloru czerwonego silikonowej poduszeczki na białą. Wówczas zalotka jest gotowa do użycia. 
Aby złapać rzęsy, należy przesunąć do góry zieloną dźwignię. Przechodząc od brzegu powieki, zaciśniętą zalotkę pozostawiamy na rzęsach przez około 10 sek. Ciepło na powiecie jest odczuwalne, ale temperatura nie jest na tyle duża, aby się poparzyć.

Efekt podkręcenia jest dla mnie zadowalający, a co najważniejsze - podkręcenie jest bardzo trwałe.
Użytkowanie jej nie przysparza żadnego dyskomfortu czy bólu, a do tego jest dosyć solidnie wykonana. Zasilana jest dwoma bateriami AA (nie stanowią wyposażenia zalotki).
Przed i po użyciu zalotki

W promocji zalotka kosztuje bodajże 9,90zł. Myślę, że w tej cenie możną ją brać bez zastanowienia. Polecam ją osobom, którym zależy na mocnym i trwałym podkręceniu, ale nie nabrały jeszcze wprawy w użytkowaniu zalotki mechanicznej.


3 komentarze:

  1. całkiem fajna sprawa :-)
    raczej unikam takich gadżetów, ale ta zalotka naprawdę fajnie się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam zwykłą zalotkę z drogerii ale nie widziałam właśnie za dużego efektu więc leży gdzieś w głębi szafy. Ale ta nawet nieźle sobie radzi z tym podkręcaniem :)

    OdpowiedzUsuń